W małżeństwie nie wszystko trzeba robić razem. Wręcz przeciwnie! Czas spędzony w pojedynkę to szansa na indywidualny rozwój każdego z was, a przez to wzbogacenie was, jako pary. 6 Wiara w to, że seks będzie zawsze fantastyczny. Cocharo radzi: „Przestań myśleć, że wasz seks będzie zawsze tak fantastyczny, jak na samym początku.
Hasło situationships ostatnimi czasy nieustanne pojawia się na TikToku. Mnóstwo osób określa je jako jeden z najgorszych i najbardziej egoistycznych randkowych trendów. Nietrudno się dziwić tej ogromnej fali krytyki. Situationships to bowiem innymi słowy związki na przeczekanie. Jeżeli obie strony doskonale znają swoje intencje, nie
Ziemkiewicz o swoim nieudanym małżeństwie Foto: Damian Burzykowski / newspix.pl. W czwartek papież pojawił się w oknie przy Franciszkańskiej 3. Radził młodym jak stworzyć nierozerwalny
Jak się okazało, rozwód małżonków nie oznaczał, że do końca życia będą żyć w samotności. Olaf Lubaszenko od 15 lat tworzy szczęśliwy związek z Hanną Wawrowską, która pełni funkcję szefowej Klubu Fair Play Polskiego Komitetu Olimpijskiego, jest też specjalistką ds. protokołu dyplomatycznego i etykiety biznesowej.
Kiedy rozmowa o małżeństwie w związku jest ważnym pytaniem. Omawianie małżeństwa na początku związku może wydawać się trochę niezręczne i nawet nie jest zalecane, ponieważ może to odstraszyć twojego partnera. Mówienie o małżeństwie zbyt wcześnie nie jest zalecane.
Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd. 21 maja 2019 Wiele małżeństw przeżywa chwilowe lub długotrwałe trudności, wynikające z braku zrozumienia, szwankującej komunikacji, zdrady jednego z partnerów czy problemów z nadużywaniem alkoholu. Załamanie relacji może nawet skutkować rozwodem lub rozstaniem, dlatego warto podjąć próbę przezwyciężenia kryzysu. Jeśli się postaramy, to może on nawet zostać twórczo wykorzystany i scementować nasze małżeństwo. W niniejszym artykule zostaną przedstawione przykładowe recepty na poradzenie sobie z problemami w związku. Naucz się mówić o uczuciach – to podstawa udanego związku Kryzysy zdarzają się nawet w najlepszym małżeństwach, dlatego trzeba je traktować jako normalną część wspólnego życia. Należy być jednak przygotowanym na to, że któregoś dnia relacja może wymagać naprawy. Pierwszym krokiem do jej uzdrowienia jest ustalenie wszelkich przyczyn choroby – dzięki temu bowiem łatwiej ją zwalczymy. Dopiero później można przystąpić do wdrażania w życie konkretnych rozwiązań. Recept jest wiele, ale najskuteczniejsze jest zazwyczaj wspólne pochylenie się nad źródłem problemu. Liczy się tutaj zrozumienie jego podstaw, a przede wszystkim oddzielenie emocji od celu, jaki nam przyświeca. Jeśli partnerzy szczerze ze sobą porozmawiają, nie oceniając się nawzajem, istnieje spora szansa na wyjście z kryzysu. Duże znaczenie ma również zmiana zachowań, polegająca na porzuceniu tych, które wprowadzają do małżeństwa chaos i destrukcję. Postarajmy się natomiast wytworzyć atmosferę ciepła i miłości poprzez codzienne, bardzo drobne gesty. Gdy obie strony nie potrafią jednak samodzielnie się porozumieć, pozostaje ostatnia deska ratunku z postaci terapii dla par, podczas której małżonkowie wspólnie przepracowują wszelkie problemy pod okiem doświadczonego psychoterapeuty. Warto odwiedzać zwłaszcza poradnie małżeńskie w Warszawie, ponieważ pracują tam najwybitniejsi specjaliści w kraju. Z przykładem takiej terapii można zapoznać się na
Zdrada małżeńska to jeden z najczęstszych powodów rozwodu. Nie jest to jednak regułą. Zdrada nie zawsze jest początkiem końca. Niewierność małżonków czasami staje się także przełomem, pewnym punktem zwrotnym, który pozwala wszystko przewartościować, spojrzeć na relację inaczej i zacząć wszystko jeszcze raz. Jak żyć po zdradzie męża? Co zrobić, kiedy żona zdradziła? Kiedy warto ratować związek, a kiedy gra nie jest warta świeczki? Temat jest niezwykle złożony, a odpowiedzi nie są oczywiste… Gościem Dzień Dobry Wakacje psycholog Anna Kędzierska. Zdrada to niezwykle trudne i bolesne doświadczenie, które niewątpliwie oddala partnerów od siebie. Chwile zapomnienia trzeba przypłacić tygodniami ciężkiej pracy. Bywa jednak, że zdrada małżeńska całkowicie rujnuje zaufanie w związku. Badania jednoznacznie wskazują, że częściej zdradzają mężczyźni niż kobiety, choć liczba niewiernych pań stale rośnie. Co leży u podstaw tego problemu? Jakie są konsekwencje zdrady małżeńskiej? >>>Zobacz także: Zdrada małżeńska – definicja Zdrada małżeńska pojmowana jest bardzo różnie. Dla mężczyzn dowodem na to, że żona zdradziła, jest zbliżenie seksualne z innym partnerem. Nie ma znaczenia, czy ten kontakt fizyczny miał jakieś podłoże uczuciowe. Dla większości kobiet znacznie trudniejsza będzie zdrada emocjonalna męża. Kobiety szybciej wybaczają klasyczny „skok w bok”, dużo trudniej pogodzić im się z tym, że mąż zakochał się w innej, jest w tę znajomość zaangażowany emocjonalnie. O niewierności może świadczyć sam flirt, pocałunek czy spotkanie z inną kobietą. Dlaczego żona zdradza męża? Dlaczego żonaty mężczyzna zdradza? Zdrada małżeńska jest najczęściej wynikiem osłabienia więzi w związku. Niezaspokojona przez dłuższy okres potrzeba bliskości, ciepła, intymności wywołuje napięcie i frustrację, które wymagają rozładowania. Dlaczego małżonkowie zaczynają się od siebie oddalać? Często przyczyna jest prozaiczna – dzieci, zaangażowanie w pracę, obowiązki domowe. Pochłonięci codziennością małżonkowie nie zauważają wzajemnych potrzeb i pragnień. Nie dbają o siebie, przestają się słuchać. Brakuje im czasu i przestrzeni zarezerwowanej tylko dla nich. Często dochodzą do tego wzajemne żale, pretensje i kłótnie, które jeszcze bardziej oddalają partnerów od siebie. Jeśli w sytuacji kryzysu pojawi się ktoś, kto wysłucha, przytuli, okaże zrozumienie, doceni – trafia w samo sedno. Zdrada małżeńska staje wtedy się łatwą drogą do zaspokojenia własnych potrzeb, zarówno emocjonalnych, jak i fizycznych. Kobiety i mężczyźni pytani o przyczyny zdrady wymieniają różne powody. Zdrada męża często wynika ze spadku atrakcyjności żony, braku zainteresowania z jej strony i skupieniu się na dzieciach, rutyny w związku. Kobiety niewierność najczęściej wyjaśniają brakiem bliskości w związku, zbyt małym zainteresowaniem ze strony męża oraz potrzebą odbudowania poczucia własnej atrakcyjności. Jak poznać, że żona zdradza? Jakie są oznaki zdrady męża? Niezależnie od przyczyn, jedno jest pewne – po zdradzie nic już nie jest takie samo. Kobiety zastanawiają się, czy zachowanie męża po zdradzie jest inne, niż było przed nią, i co może świadczyć o jego niewierności. Mężczyznom sen z powiek spędza pytanie: „Jak sprawdzić, czy żona mnie zdradza?”. Jest kilka przesłanek, na które warto zwrócić uwagę: nagła zmiana wizerunku, większa dbałość o siebie – istnieje ryzyko, że mąż lub żona robią to dla kogoś innego;mniejsze zainteresowanie seksem lub jego brak, niechęć do okazywania czułości;uczucie, że partner jest nieobecny, inny;zmiana w zachowaniu: rozdrażnienie, irytacja, częste wymówki i kłamstwa;emocjonalne oddalenie;częsta nieobecność w domu. Zdrada męża, zdrada żony – co dalej? Nie ma uniwersalnej odpowiedzi na pytanie, co zrobić po zdradzie małżeńskiej. Decyzja o tym, czy się rozstajemy, czy próbujemy naprawić związek, należy tylko do nas. Każde rozwiązanie niesie za sobą pewne konsekwencje. Decyzja musi być przemyślana, podjęta z rozwagą i na spokojnie, nigdy impulsywnie czy pod wpływem złości wywołanej niewiernością partnera. Z całą pewnością zdrada małżeńska jest niezwykle silnym, bolesnym wydarzeniem, które zmusza do tego, by zastanowić się na tym, co dzieje się w małżeństwie. Sygnalizuje, że w brakowało w nim czegoś istotnego: ciepła, bliskości, akceptacji, satysfakcji seksualnej. Warto się temu przyjrzeć. Czas po zdradzie to czas na głęboką refleksję, ale także na przeżycie swoich emocji: cierpienia, wstydu, złości, poczucia odtrącenia. Gdy pierwsze, niezwykle silne uczucia miną, można spojrzeć na sytuację nieco bardziej racjonalnie i zastanowić się, co dalej. Czy potrafimy wybaczyć zdradę? Czy dajemy związkowi drugą szansę? Czy jesteśmy w stanie zaufać tej osobie ponownie? A może zdrada dyskwalifikuje partnera raz na zawsze? Rozwód to traumatyczne doświadczenie, ale czasem bywa jedynym rozwiązaniem. Jeśli dojdziemy do wniosku, że zdrada nie przekreśla szans na wspólną przyszłość, że zależy nam na ratowaniu związku, przychodzi trudny czas mierzenia się z problemami. Jak odbudować małżeństwo po zdradzie? Wymaga to dobrej woli, silnej motywacji, umiejętności przepraszania, ale też wybaczania. Potrzebna jest obustronna chęć, by zrozumieć swoje potrzeby i pragnienia, by umocnić swoją relację i by wyeliminować to, co doprowadziło do zdrady. Warto w takiej sytuacji poprosić o pomoc terapeutę. Wpływ zdrady na psychikę. Jak poradzić sobie z negatywnymi emocjami? Zdrada dla niektórych jest ciosem, który odbiera sens życia, kładzie na łopatki i nie pozwala się podnieść przez wiele miesięcy. Osoba zdradzona odczuwa również spadek własnej wartości. Jak sobie radzić z tym emocjami? Według gościa Dzień Dobry Wakacje, psycholog Anny Kędzierskiej:Trzeba zacząć doceniać siebie za drobne sukcesy, dbać o siebie i swój komfort - zarówno psychiczny, jak i fizyczny, nagradzać siebie za wysiłek, nawet jeśli nie zakończył się on sukcesem. Należy cieszyć się chwilą, celebrować relacje z ludźmi, których towarzystwo nam służy i znaleźć sobie hobby. Można również napisać opowiadanie o tym, co nas spotkało i zakończyć je happy endem. No i warto korzystać z pomocy terapeutów i grup wsparcia. Ważne, żeby odizolować się od ludzi, którzy dolewają oliwy do ognia naszej złości, bo to nam nie Redakcja Dzień Dobry WakacjeŹródło zdjęcia głównego: PeopleImages/GettyImages
Psychoterapeutka Esther Perel zapewnia, że "seks zaczyna się dopiero po ślubie". Czy single i singielki powinni zacząć się rozglądać za drugą połówką? Niekoniecznie. Amerykański serwis Cosmopolitan przytoczył historie par, które rzucają na pożycie małżeńskie nowe 123RFNie wszyscy zgadzają się ze słowami Perel, że seks małżeński może być o wiele lepszy niż ten przed sformalizowaniem związku. Potwierdzają to wypowiedzi mężczyzn opublikowane przez Cosmoplitan.– Jesteśmy sześć lat po ślubie, mamy dwoje dzieci, trzecie w drodze. Jeśli żona nie jest w ciąży, kochamy się trzy, cztery razy w tygodniu. Jeśli jest w ciąży, raz lub dwa razy. Choć jej popęd seksualny w ciąży jest mniejszy – przyznał jeden z mężczyzn.– Nie mamy dzieci, pobraliśmy się młodo. Od razu po ślubie uprawialiśmy seks osiem razy w tygodniu. Po dwóch latach pięć razy, po trzech trzy, po czterech raz w tygodniu. Po pięciu trzy razy w miesiącu, po sześciu – dwa razy na miesiąc – odpowiedział inny.– Przynajmniej raz w weekendy albo dwa razy w ciągu tygodnia. To zależy od tego, jak bardzo jesteśmy zmęczeni po powrocie z pracy do domu. Są tygodnie, kiedy w ogóle nie uprawiamy seksu. Jesteśmy małżeństwem od ośmiu lat – dodał kolejny małżonek.– Jesteśmy po ślubie siedem lat, mamy czteroletnie bliźnięta, kochamy się raz lub dwa razy w tygodniu. Zdarza się jednak, że czasem uprawiamy seks nawet codziennie – przyznał kolejny.– Jesteśmy małżeństwem od roku. Kochamy się dwa razy na miesiąc – zwięźle podsumował inny na to, że nie ma jednej reguły, którą można uniwersalnie zastosować w przypadku każdego małżeństwa. To, jak często pary uprawiają seks, zależy od wielu czynników: poziomu zmęczenia, nastroju, temperamentu i libido małżonków. Uogólnianie, że pary z długim stażem są mniej namiętne niż te, które dopiero co złożyły ślubną przysięgę, nie ma nie pierwszy raz, gdy Cosmopolitan postanowił zgłębić temat małżeńskiego miesięcy temu dziennikarka serwisu poprosiła trzech małżonków w różnym wieku o podzielenie się swoimi doświadczeniami. Wszyscy zgodnie przyznali, że nie uprawiają seksu tak często, jak kiedyś, co nie oznacza jednak, że temperatura w związku spadła. Wręcz przeciwnie – choć seks jest rzadszy, dzięki lepszej znajomości swoich ciał i potrzeb partnerek, zbliżenia zyskały nową jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Dr inż. Jacek Pulikowski, doradca rodzinny, w rozmowie z Piotrem Otrębskim wyjaśniał, jak żyć w małżeństwie i nie zwariować. - Przepisy są proste, gorzej z realizacją. Być osobą, nie w tym sensie, że spełniać swoje zachcianki, tylko odkryć, że jestem człowiekiem przeznaczonym do świętości – mówił Jacek Pulikowski. - Zarobić na życie to bardzo ważna funkcja, ale nie na tym kończy się rola męża i ojca – podkreślał. Według niego, „kobieta dzisiaj ucieka od macierzyństwa”. - Poprzestawialiśmy wartości i nadzieje na to, co nam da szczęście. Nie inwestujemy w człowieka i w jego relacje z ludźmi i z Bogiem, a wydaje nam się, że szczęście osiągniemy poprzez aktywności w świecie – stwierdził. Jego zdaniem, „potrzebna jest refleksja, czy musisz mieć wszystko, co wyprodukowano”. - Miliard ludzi na świecie nie wie, czy jutro będzie mieć garść ryżu dla żony i dziecka. Ale nie za garść ryżu ludzie pracują w korporacjach i pozwalają sobie dyktować takie warunki. Nie ma pomysłu, że można zrezygnować z lepiej płatnej pracy na rzecz takiej, która daje szansę, że będę w rodzinie – mówił. Jak podkreślał, „to jest niedola układu społecznego, w którym jesteśmy”. Pytany, czy Bóg bierze odpowiedzialność za małżeństwo sakramentalne, stwierdził: - Nie. Mamy wolną wolę i bierzemy odpowiedzialność za siebie, a Bóg każdemu małżeństwu sakramentalnemu daje łaskę. Łaska sakramentalna pozwala przetrwać każdemu, najbardziej umęczonemu małżeństwu – zaznaczył. - Przez trzydzieści parę lat pracy z małżeństwami, nie spotkałem małżeństwa, które modliło się codziennie i się rozpadło – podkreślał. W dniach 23 - 25 listopada przy katedrze świętego Michała Archanioła i świętego Floriana Męczennika w Warszawie odbyły się doroczne warsztaty małżeńskie „Wybrani do miłości”. Organizatorem rekolekcji jest Domowy Kościół Ruchu Karolina Zaremba, Salve TV - Chrześcijańska Telewizja Internetowa Diecezji Warszawsko-Praskiej
Jeszcze kilkanaście lat temu emeryci z krajów Europy Zachodniej czy też Stanów Zjednoczonych, gdy przechodzili na emeryturę, oddawali się uprawianiu przeróżnych sportów, odkurzali swoje zarzucone z powodu braku czasu pasje, a także podróżowali. Dzisiaj zdobywają się też na odwagę i decydują na rozwód, jeśli w małżeństwie nie byli szczęśliwi. Podobnie zaczyna być też w Polsce. Krystyna ma nieco ponad sześćdziesiąt lat. Jej małżeństwo trwało 39. Zdecydowała się odejść od męża, czym zaskoczyła dorosłe już dzieci oraz znajomych. Nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego wzięła rozwód akurat teraz. Zaskoczenie było tym większe, że bliscy nie zauważyli między małżonkami konfliktu. - Nie było widać, że coś złego dzieje się w naszym związku - mówi Krystyna - bo nic się nie działo. Było cicho i pusto. Psychologowie są zdania, że właśnie cisza oraz pustka są symptomami małżeńskiego wypalenia. Po kilku dekadach wspólnego życia ona i on już dawno wypracowali sobie metody wyjaśniania kwestii spornych i nauczyli się akceptować różnice. Bo małżeństwa z długoletnim stażem rozpadają się nie dlatego, że nie mogą się porozumieć, ale dlatego, że partnerzy nic do siebie nie czują i nie mają ochoty tego zmieniać. A jeśli w związku nie ma mocnych i pozytywnych impulsów, pary zaczynają przejawiać oznaki zmęczenia małżeństwem. Żyjemy wszak długo. Małżeństwa z dwudziestoletnim stażem mają w perspektywie kolejne 20, a może nawet 30 lat bycia razem. Dzieci są na swoim, a wnuki nie potrzebują już stałej opieki. Dziadkowie mogliby zacząć nowe życie we dwoje, a tymczasem coraz częściej wolą się starzeć z kimś innym, niż z tą samą od lat żoną, czy tym samym mężem. Według francuskiego Narodowego Instytutu Studiów Demograficznych (INED) liczba rozwodów wśród ludzi po sześćdziesiątce wzrosła - od 1985 roku - dwukrotnie. Zdaniem francuskich naukowców głównie dlatego, że zakochanie przestało być uważane za przywilej zastrzeżony wyłącznie dla młodych. Jeszcze 20 lat temu rozstanie sześćdziesięciolatków było czymś wyjątkowym, a nawet nieprzyzwoitym. Jednak z roku na rok par w wieku - nazwijmy to - emerytalnym, które chciały zacząć życie z kimś innym, jest coraz więcej. Seksuolog z Lyonu Gerard Ribes tłumaczy to wzrostem znaczenia jednostki w społeczeństwie. Dlatego również ludziom starszym daje się prawo decydowania o tym, czego sami chcą. Nie muszą już koniecznie kierować się wyłącznie zasadą, co wypada i co przystoi. Szukają więc nowych dróg rozwoju osobistego. Zwłaszcza jeśli stać ich na to i mają apetyt na życie. Okazuje się na przykład, że częstym powodem rozwodzenia się małżeństw o dużym stażu jest po prostu nuda. Trudno we dwoje znosić szarą codzienność. Tym bardziej, że gdy mężczyzna przechodzi na emeryturę, zaczyna spędzać znacznie więcej czasu w domu, czyli tam, gdzie dotąd królowała kobieta. Pląta się pod nogami, chce decydować o sprawach domowych, które dotąd dla niego nie istniały, a w innych sferach życia nie ma nic nowego do zaproponowania. Nagle okazuje się, że mąż i żona mają własne nawyki i inaczej organizują swój świat, który ma się nijak do świata współmałżonka. Naukowcy twierdzą, że przyczyną wielu rozwodów jest też przemoc. I nie chodzi tu o fizyczne znęcanie się nad drugą osobą, ale o tak zwaną przemoc słowną, co bywa w związkach o długim stażu czymś powszechnym. Innym rodzajem przemocy, który partnerzy stosują wobec siebie, jest przemoc milczenia traktowana jako kara. Alkoholizm i niewierność - częściej jednak ze strony mężczyzny - też bywają powodami rozwodów. Kobiety, nawet te starsze, znajdują wsparcie w otoczeniu i nie chcą już cierpieć do śmierci. Znaczące miejsce wśród przyczyn rozwodów zajmuje też seks, a właściwie jego brak. Okazuje się, że niemal 50 procent sześćdziesięciolatków nie utrzymuje ze sobą kontaktów seksualnych. W Polsce pokutuje tu wychowanie. Wpaja się młodym kobietom i mężczyznom, że seks to jest obowiązek, który ma na celu prokreację. Jeśli cel ten - z przyczyn naturalnych - odpada, nie ma powodu wypełniania obowiązku. Takie nastawienie zmienia się także i u nas, ale chyba wolniej niż w krajach, gdzie starość nie jest postrzegana wyłącznie jak dopust boży, ale jako kolejny, ważny etap w życiu. Ciekawe, że - wedle francuskich badaczy - w sześciu przypadkach na dziesięć to kobieta występuje z inicjatywą rozwodową. Nie jest to jednak proporcja charakterystyczna akurat dla osób po sześćdziesiątce. Utrzymuje się w każdym przedziale wiekowym. Ale nawet jeśli z pomysłem rozwodowym "wyrywa się" partner, to kobieta bywa tą propozycją mniej zaskoczona niż mężczyzna, który dowiaduje się, że jego żona żąda rozwodu. Nie dziwi też, że większość rozwodów dokonuje się w miastach. W większych aglomeracjach jest się bardziej niezależnym, bardziej anonimowym, a przez to mniej narażonym na negatywne opinie sąsiadów czy znajomych. Nie wszyscy po rozpadzie starego związku tworzą nowy. Jeżeli małżonkowie po rozstaniu mieszkają osobno, często wracają do siebie po latach rozłąki. - Tak było i w naszym przypadku - mówi 75-letnia dzisiaj pani Joanna z Krakowa. - Po przejściu męża na emeryturę nie mogliśmy się pomieścić w jednym domu, chociaż żyliśmy w nim razem od prawie 35 lat. Każde było z czegoś niezadowolone, jedno drugiemu przeszkadzało, zamiast się wspierać. Zamieszkaliśmy oddzielnie. Po pięciu latach - tyle zajęło nam przemyślenie sobie wzajemnych relacji - uznaliśmy, że jednak postaramy się wypracować kompromis. Znowu jesteśmy razem, a ja, prawdę mówiąc, czuję się jak młoda mężatka. Bywa też tak, że po rozstaniu ze współmałżonkiem kobieta albo mężczyzna - bez względu na wiek - odnajduje nową miłość. Zwłaszcza że obecnie społeczeństwo coraz częściej przyjmuje bez oporów "zakochanie się" na każdym etapie życia. Najostrożniej do nowych partnerów rodziców odnoszą się dzieci. Nie jest im łatwo zaakceptować to, że mama lub tata domagają się prawa do seksualności. Pan Jan, dzisiaj 77 lat, od dziesięciu lat jest w związku z kobietą, poznaną po rozwodzie z żoną, z którą przeżył 30 lat. - Nie było mi łatwo. Dzieci obawiały się, że przepiszę dom na Martusię, że stracą spadek, że była żona zostanie bez środków do życia. Musiałem zadeklarować, że wszystkie sprawy majątkowe będą uregulowane tak, jakbyśmy wcale się nie rozwodzili. Rodzina byłej żony uznała, że zwariowałem na stare lata. A my wbrew wszystkiemu zamieszkaliśmy razem i nie żałujemy ani jednego wspólnie spędzonego dnia. Tylko, że nie każdy jest tak zdeterminowany i nie każdy jest przekonany o tym, że na stare lata wcale nie musi się poświęcać. Jadwiga (68 lat) została kompletnie zaskoczona decyzją męża, który oznajmił jej, że złożył pozew o rozwód. Ona, głęboko wierząca katoliczka, nie może zrozumieć, o co mu chodzi. Przecież mają dom i pieniądze. Mogliby razem cieszyć się sukcesami utalentowanych wnuków, jeździć na działkę. Ona by mu gotowała, a on odpoczywałby na balkonie po obiedzie. Tak dotarliby - jedno obok drugiego - do kresu. Jak Pan Bóg przykazał. Tylko, że on chciał zupełnie czegoś innego. Chciał, by o siebie dbała, chciał pojechać do przyjaciół do Rzymu - ona uważała, że te pieniądze, które mieliby zmarnować na podróż, przydadzą się córce. On chciał seksu, a ona odpowiadała, że mu się w głowie koci na stare lata. No to znalazł sobie panią trochę tylko młodszą i zaczął nowy etap w swoim życiu. - Nie wiem, jak długo będę jako tako zdrowy, nie wiem, czy wszystkie plany uda mi się zrealizować, ale będę się starał z całych sił. Nie mam zamiaru gnuśnieć na balkonie i poświęcać się wnukom. Kocham je i zawsze będę je wspierał, ale nie będę żył ich życiem - mówi Andrzej (69 l.). Nie wszyscy zasiedziali małżonkowie potrafią przenieść ciężar wspólnego bycia - z rozwiązywania konfliktów na zwiększanie wzajemnej bliskości. Wiele par przez lata nie pracowało nad wzbogaceniem związku. John M. Gottman, profesor psychologii na uniwersytecie w Waszyngtonie, autor książki "The Seven Principles for Making Marriage Work" (Siedem zasad małżeńskiego sukcesu) pisze, że ludzie przechodzą na emeryturę i nie wiedzą, jak ze sobą rozmawiać, dlatego, że przez całe życie wyłącznie wymieniali informacje, przekazywali polecenia i załatwiali sprawy. Teraz nie umieją znaleźć się w towarzystwie drugiego człowieka. Ci małżonkowie, którzy nie potrafią rozwijać pozytywnych aspektów związku, są zagubieni, samotni i przygnębieni. Iskra ich miłości przygasa. Przestają się wzajemnie pociągać, a nawet lubić. Jednak ogień, który dawał ciepło w małżeństwie, można rozpalić na nowo - mówią psychologowie. Ale potrzebna jest otwartość na przygody, poczucie humoru, czułe gesty, plany. Pary z długim małżeńskim stażem zgromadziły przecież duży emocjonalny kapitał. Można do niego sięgnąć, by rozbudzić emocje i wprowadzić nowe rytuały, jak chociażby spacery w parku, czy wyjazdy na weekendy we dwoje. Ale trzeba też zadać sobie kilka pytań. Czy czujemy wspólnotę celów? Czy uznajemy te same wartości lub podzielamy podobne zainteresowania? Czy myślimy o sobie jak o drużynie, która wiele razem przeszła? Bywa przecież, że ów emocjonalny kapitał całkowicie się wyczerpał. Małżonkowie co prawda nie rzucają w siebie talerzami, ale też nie wychodzą razem i w ogóle mało razem robią. Małżeńskie wypalenie staje się faktem. Niektórzy w takiej sytuacji zdecydują się na rozstanie i będzie to niewątpliwie jedna z trudniejszych decyzji w życiu. Źródło: Zmęczeni małżeństwem
jak żyć w nieudanym małżeństwie